Audi kontra BMW.
- By : Wroclaw-skupsamochodow.pl
- Category : Motoryzacja
- Tags: reklama
Zjawisko konkurencji liczy sobie zapewne tyle samo lat, co populacja ludzka. Nie jest niczym niezwykłym, a nawet może co poniektórym przynieść wymierne korzyści. Pół biedy, jeżeli rywale znajdują się w odpowiedniej od siebie odległości gorzej, gdy niemal sąsiadują ze sobą. No bo jak tu konkurować z kumplem zza płotu? Wypadałoby jakoś tak elegancko, subtelnie, żeby się nie obraził. Traf chciał, że niemal na jednym podwórku powstały dwie potęgi motoryzacyjne kierujące swoje achy i ochy do jednej panny, czyli klienta.
Audi kontra BMW.
I tutaj właśnie zaistniał poważny problem. Klient dysponujący na tyle pokaźnych rozmiarów portfelem, by pozwolić sobie na nabycie któregoś z tych cudów techniki, z pewnością ceni sobie także elegancję i szeroko rozumianą klasę. Chwyty typu „kup mnie, bo tamten jest gorszy” nie tylko mogłyby zostać źle odebrane, lecz także z pewnością przyniosłyby efekt odwrotny od zamierzonego. Oba koncerny nie szczędziły grosza, opłacając najwyższej próby fachowców od marketingu i psychologii sprzedaży. A wszystko po to, by wbić konkurencji potężną szpilę, jednocześnie udając zatroskanego.
Kto zaczął?
Wiadomo, Niemcy! I akurat w tym wypadku nie należy doszukiwać się złośliwości czy uprzedzeń. Koncern BMW jako pierwszy zadał zdradziecki cios w postaci niewinnej z pozoru reklamy, na której jak gdyby nigdy nic figurował sobie jeden z modeli tej marki. Nie o zdjęcie jednak chodziło, lecz o napis. Nie żadne tam „oryginalne części BMW”, lecz raczej z tzw. grubej rury, delikatnie, ale bardzo boleśnie! A brzmiał on tak:
Gratulacje dla Audi za zdobycie tytułu Auta Roku w RPA składa zwycięzca plebiscytu na Samochód roku 2006.
To musiało zaboleć!
Riposta Audi była natychmiastowa, choć również niepozbawiona elegancji:
Gratulacje dla BMW za zdobycie tytułu Samochodu Roku 2006 składa sześciokrotny zwycięzca 24-godzinnego wyścigu Le Mans w latach 2000-2006.
Nawet największy sceptyk musi przyznać, że było to wielce wyszukane posunięcie. Owszem, można było wspomnieć, że w autach są montowane jedynie oryginalne części Audi, ale nie! Odpowiedź musiała być godna rywala.
Japonia na trzeciego.
Ciekawostką może być fakt, że ze sporu gigantów postanowili skorzystać Japończycy, zapewne kierując się zasadą, że gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Ni stąd, ni zowąd pojawiła się reklama Subaru następującej treści:
Brawa dla Audi i BMW za wygrane w konkursach piękności składa zwycięzca międzynarodowego plebiscytu na Najlepszy Silnik 2006 roku.
Po tej wymianie ciosów nastąpiła przerwa sparingowa trwająca aż trzy lata. Niemieccy producenci najwyraźniej nie uznali zawodnika z kraju kwitnącej wiśni za godnego przeciwnika, pomijając japońskie zaczepki wyniosłym milczeniem.
Swój wróg lepszy niż obcy.
Foch musiał być jednak zbyt poważny, a napięcie zbyt duże, ponieważ Audi nie wytrzymało, wypuszczając billboard z napisem:
Szachy? Nie, dzięki, wolę pojeździć.
Była to oczywista zaczepka, biorąc pod uwagę wcześniejszą reklamę BMW przedstawiającą motyw szachowy. Bayerische Motoren Werke spuściło na ten akt agresji pełną pogardy zasłonę milczenia, Jednak Audi nie dawało za wygraną:
Twój ruch BMW
Taki tekst mogli zobaczyć pewnego ranka kierowcy, mijając reklamy ustawione wzdłuż ulic i autostrad. Tego było już za wiele dla nieco uśpionego sukcesami kolosa. Odpowiedź była błyskawiczna:
Szach mat.-głosił billboard z wizerunkiem najnowszego modelu. Akcja zdawała się nabierać rozmachu, obok stanowisk BMW natychmiast pojawiły się plakaty konkurenta, obwieszczając:
Wasz pionek nie wygra z naszym królem, na co w odpowiedzi do Billboardów Audi przymocowane zostały balony z wizerunkiem bolidu BMW oraz napis: gra skończona.
Batalia musiała w końcu znaleźć swój ciąg dalszy w telewizji, jednak na uwagę zasługuje podsumowanie całej awantury w wykonaniu Bentleya. Świat oto mógł ujrzeć dystyngowanego Brytyjczyka z wymownie uniesionym środkowym palcem. No właśnie, o co mogło mu chodzić?